Data wizyty sobota, 2 Styczeń 2016, 0:00Data dodania03.01.2016 1:50:00
AutorGość
Niestety coraz gorzej. Jako stały bywalec stwierdzam to ze smutkiem. Dania polecane przez szefa kuchni od początku wystarczyło omijać szerokim łukiem i można było smacznie zjeść. Niestety i to się skończyło. Dawniej wybaczałem, że placka z ziemniaków nie dosmażą, bo z reguły wychodzi kicha, gdy chce się wydać danie w kilka minut. Jednak poprzednia wizyta to: ogrzewany krokiet do barszczyku podany na wpół zimny, częściowo zamrożony. Niejadalna sakiewka danie sztandarowe szefa kuchni. Dziś coś czym się szczycili czyli ręcznie robione pierożki do barszczyku. Dziś chyba nadziewane jakimś tanim mięsem. Karkówka mięciutka, ale co z tego - niejadalna, jakby cztery osoby ją posoliły. Do tego niby sos własny... Sos z torebki, podbity dla niepoznaki mąką i dosolony. Solił ktoś kiedyś sos z torebki? No i co? Dało się zjeść?